poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 13


James znalazł się nagle w jakiejś wilgotnej, ciemnej jaskini. Jedyne światło jakie było widoczne, przenikało przez szpary między kamieniami, blisko sufitu. Słyszał też kapanie wody i było mu zimno.
W oczach momentalnie zaszkliły łzy. A przecież tego nie chciał, wiedział, że jest silny, pokonał już przecież tyle przeciwności losu. Wiele osiągnął i to całkiem sam. Teraz jednak było inaczej, bo zaczął tęsknić za Wyattem i chciał teraz być obok niego. Uczucie bezsilności potęgował jeszcze fakt że nie mógł się ruszać i nic nie widział. Na szczęście nie wyczuł nikogo w pobliżu.

Wyatt wyszedł spod prysznica jeszcze bardziej zadowolony niż wcześniej. Jego Harry zgodził się na randkę, a on miał wspaniały pomysł. Miał też nadzieje, że uda mu się troszkę do niego zbliżyć. Nawet jeśli nie fizycznie, to da mu powód do większego zaufania. Może tym razem podzieli się z nim jakimiś szczęśliwymi wspomnieniami. Oczywiście miał jeszcze jeden powód do zadowolenia. Wcześniej nie chciał robić sobie dobrze. Czuł się nie zbyt komfortowo po tym czego się dowiedział o przeszłości chłopaka.
Nie mniej jednak dziś zrobił to z przyjemnością, mając przed oczami zgrabne ciało Harrego , to jak wspaniale jego blada skóra kontrastowała  z jego opaloną. Nie mógł też zapomnieć jego zapachu. Doszedł więc szybciej niż kiedykolwiek przedtem i teraz już ubrany z uśmiechem wszedł do sypialni.
-Harry? – zawołał. Chłopaka jednak nigdzie nie było. Rozejrzał się po pokoju i ogarnęła go panika, gdy zobaczył, że zostawił ubrania tam gdzie były. Harry wczoraj przygotował odpowiedni strój na pierwszy dzień pracy- James!- Wybiegł z sypialni i pobiegł na strych, prosząc w duchu wszystkie moce, by chłopak był jednak w domu

-Wyatt co się...- Pheobe zamilkła i usiadła na najbliższym fotelu- Spokojnie kochanie nawet ja nie mogę oddychać- ale nie było jej do śmiechu.
-Ciociu James zniknął... ja tyko wyszedłem pod prysznic. Wiem, że coś go porwało nie wiem tylko...- Pheobe podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu.
-Nic się nie martw, znajdziemy go. Weź Księgę, a ja zobaczę czy będę mieć jakąś wizję - wyszła ze strychu ze zmartwioną miną, w myślach przywołując męża, może jego zdolności się przydadzą.
Wyatt wziął Księgę drżącymi rękami i próbował się uspokoić. Zabrał jeszcze mapę i kryształy, gdyby cioci się nie udało i przeniósł się do sypialni.
Mimo, że starał się być silny, nie bardzo mu to wychodziło. Mógł się przecież wtedy pośpieszyć. Ciekawą rzeczą było, że Harry się nie bronił, nie widać było żadnych śladów walki.
-Przykro mi - Pheobe smutno pokręciła głową.
-Ale jak...- usiadł na podłodze i na chwile ukrył twarz w dłoniach. Tyle mocy i taka bezsilność- Musimy go znaleźć- zaczął się robić zły, a to nigdy nie pomagało.
-Znajdziemy go- odezwał się Coop
-Masz jakiś pomysł?- Zapytał go podając Pheobe kryształ.
-Usiądź- pomógł mu wstać i zaprowadził na łóżko- Zamknij oczy i skup się na Jamesie- uśmiechał się do niego delikatnie. Jako Kupidyn dobrze wiedział co zrobić zwłaszcza widząc aurę miłości wokół młodego krewnego
-Tak?- Wyatt również uśmiechnął się mimowolnie, jego wujek i tata mieli ten sam kojący wpływ na ludzi.
- Postaraj się go wyczuć... Wyatt jesteś wpół Duchem Światłości użyj tego... a jeśli to nie pomoże, to użyj większego daru mojego daru- przez chwilę nic się nie działo. Pheobe też nic nie znalazła. I nagle kryształ powędrował w stronę widniejącego na mapie parku, a Wyatt otworzył oczy.
-Ciociu nie mów nikomu- powiedział i zniknął.
-Miłość- Coop uśmiechnął się do żony i usiadł obok niej.
-Powinniśmy mu pomóc- powiedziała.
-Nie. Daj mu się wykazać, to ważne- pocałował ją i przenieśli się do swojego domu.

Wyatt przez ciemność stracił na chwilę pewność siebie. Ale przypomniał sobie o swoich mocach i nagle cała jaskinia zabłysła światłem.
W kącie leżało coś wielkości Harrego. Jakby kokon. Najdziwniejsze było, że demona nigdzie nie było. Tym jednak nie będzie się przejmowa|
-Harry- ukląkł przy nim- Skabie trzymaj się, już cię z tego wyciągnę- dotknął jego twarzy bo tylko to było jeszcze widoczne. Zielone oczy pełne strachu i bezsilności. Wyatt dobrze znał to uczucie.
Niestety nie udało mu się, chociaż używał wielu zaklęć i mocy jaką miał.
-Tato!- Krzyknął z rezygnacją.
-Wyatt co się stało?- Głos za nim należał do Leo.
-Nic nie działa- powiedział tym samym głosem jak gdy był dzieckiem i nie potrafił się przenieść był zawiedziony, zły, smutny  i zawstydzony
-Twoje moce są połączone z twoimi emocjami- mężczyzna położył synowi rękę na ramieniu- Harry jest już bezpieczny
-Masz racje- raz jeszcze położył ręce na kokonie i wtedy... zaczął topnieć, a Harry powoli się poruszać.
-Wyatt- to było pierwsze słowo jakie wypowiedział i rzucił się mu w ramiona płacząc cicho.
-Już spokojnie jestem przy tobie - szeptał mu do ucha- Wiesz co to było?
-Nie przepraszam- James chciał jak najszybciej się stąd wydostać
-To nic, demon cię nie skrzywdził, to najważniejsze- pocałował go w czoło.
-Ale...- zaczął.
-James byłeś przynętą... więc pojawi się w domu idziemy- wtrącił się Leo i zniknął. Wyatt z ukochanym w ramionach podążył za ojcem.

-Nie wiem czemu....- Zaczął James, gdy znów znaleźli się w sypialni.
-To nic. Nie musisz już walczyć- dotknął jego policzka- Jesteś zziębnięty. Może weźmiesz kąpiel- uśmiechnął się z czułością.
-Tak- i James odwzajemnił uśmiech- A co z...
-Zadzwonię do mamy tata i tak jej powie- lekko popchnął go w stronę łazienki- A ja zrobię ci coś do jedzenia jesteś stanowczo za chudy
-Dziękuję- raz jeszcze się do niego przytulił- Wiesz śniło mi się że braliśmy ślub- wyszeptał i w mgnieniu oka zniknął w drugim pomieszczeniu.
-I tak się stanie- Wyatt zastanawiał się czy to był zwykły sen czy i on domyśla się ich przyszłości. Na razie jednak musiał o niego zadbać, żeby się nie rozchorował, bo przecież czeka na nich randka.

6 komentarzy:

  1. już się nie mogłam doczekać tego opowiadania a Wyatt wspaniale ocalił Harrego

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Harry przyciąga kłopoty jak magnes opiłki. Nie zdążył się nawet zaaklimatyzować w nowym miejscu, a już go ktoś zaatakował.
    Dla mnie niejasna jest ta sprawa z darami. Oglądałam tylko kilka odcinków filmu i dlatego nie mam pojęcia o co chodzi.
    Wyatt jako bohater na pewno zrobił odpowiednie wrażenie i mocno zaplusował u chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak zgadzam się z Biancą, Harry to radar na kłopoty hihi, ale bez tego nie byłoby tak ciekawie prawda?
    Randka,, mhm no no, ciekawa jestem co takiego Wyatt wymyślił :)
    Ale pewnie niedługo się dowiem,, pisz szybciutko;3
    Twoja Maru;*

    OdpowiedzUsuń
  4. AAWWWWWW ^-^
    To takie slodkie rozdział jak zwyklae cudny. Przesyłam Eliksir Weny i chcę nowe rozdziały . Twoja na zawsze oddana
    ~Niebieska

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za wredota porwała Harrego?! Mam nadzieję, że Wyatt się z nią rozprawi! Oczywiście po tym jak zajmie się swoim ukochanym ;)
    Duuużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, uff uratowali go, to było przepiękne... Wayatt tak bardzo martwił się o Harrego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń