wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 16



Gdy Harry wpadł do kuchni ucieszył się trochę, że jest w domu tylko najbliższa rodzina Wyatta, a nie wszystkie jego ciotki z ich dziećmi i mężami. Mimo że bardzo ich lubił, to wciąż jeszcze był bardzo niepewny i bał się tłumów.
-James, mam nadzieje, że będzie ci smakowało- uśmiechnęła się Piper.
-Na pewno- odwzajemnił uśmiech, usiadł na wolnym krześle i popatrzył na Wyatta, który właśnie wszedł do kuchni. Mężczyzna patrzył na niego z miłością i spokojem w oczach. Omiótł spojrzeniem całą swoją rodzinę i w końcu bez słowa usiadł obok Harrego.
- Pomożesz mi w lekcjach?- Zapytała Mel.
-Oczywiście, że tak- blondyn uśmiechnął się do siostry ponad głową ukochanego.
-Piper, czy ja jutro mogę jeszcze raz spróbować- zapytał James cicho.
-Oczywiście wiem, że dziś to nie była twoja wina- nie mogła się powstrzymać przed uśmiechem za każdym razem, gdy patrzyła na małego bruneta.
-No właśnie co to był za demon?- Odezwał się Chris.
-Nie wiemy- Wyatt ujął Jamesa za rękę i uściskał pocieszająco- Ale jeśli chcesz się tym zająć, to podam ci szczegóły.
-Pewnie że tak- młodszy z braci popatrzył na starszego ze dziwieniem- A ty nie jesteś ciekawy kto zaatakował twojego chłopaka?
-Oczywiście!- Wyatt popatrzył na Chrisa z wściekłością i trochę z poczuciem winy.
-Wyatt- James położył mu rękę na ramieniu- Pomogę Chrisowi w poszukaniu demona, a ty pomóż Mel i....- zbliżył usta do ucha mężczyzny i wyszeptał – Myślę, że dziś możemy pójść na tą randkę tylko daj mi 2 godziny, żeby wszystko przygotować i przed wejściem do sypialni zasłoń oczy- Wyatt na te słowa przełknął głośno ślinę i zacisnął pięści, żeby nie zrobić czegoś czego będzie bardzo żałował. Oczami wyobraźni widział trochę za dużo i  w nawet najśmielszych snach nie śmiał nawet marzyć, że to co teraz widzi mogło by być prawdą.
-Dobrze skarbie- uśmiechnął się do niego i pocałował w policzek. Harry pięknie się zarumienił, odsunął od mężczyzny i spuścił wzrok na swój talerz zawstydzony i zmieszany.
Mel uśmiechnęła się pod nosem. Taki szwagier bardzo jej odpowiadał. James był może trochę za bardzo nieśmiały, ale ona go jeszcze rozrusza. Ona i jej kuzynki już o tym rozmawiały. I nagle wpadła na pomysł.
-James może pójdziesz z nami..ze mną i kuzynkami w piątek do klubu?- Zapytała dziewczyna z uśmiechem.
-Sam nie wiem.... może... Wyatt?- Popatrzył na mężczyznę z pytająco.
-James jeśli chcesz iść z dziewczynami ja nie widzę problemu- raz jeszcze ścisnął go za rękę i uśmiechnął się do rumieniącego się chłopaka. Harry zastanawiał się przez chwilę. Nigdy nie był w klubie i może był to dobry pomysł. Powoli zaczął odzyskiwać życie, a dziewczyny były bardzo miłe i chciał się im przypodobać.
-Chętnie pójdę- zdecydował po kilku chwilach i uśmiechnął się do Melindy.
-Super... Będziemy się bawić tylko w naszym gronie- I już wyciągnęła  komórkę, by napisać do reszty rodziny.
-Mel nie przy stole- upomniał ją tata.
-Przepraszam- uśmiechnęła się do Leo, ale dokończyła pisanie i dopiero wtedy odłożyła telefon.
-Kochanie pomożesz mi w sprzątaniu- Piper zwróciła się do męża, musiała z nim porozmawiać bez dzieci, a to była najlepsza wymówka.
-Oczywiście- mężczyzna wstał i zabrał puste talerze po czym wyszedł z jadalni za żoną.
-Wyatt chodź mam dużo z fizyki- Mel  zwróciła się do najstarszego brata, a Chris już czekał przy drzwiach na Jamesa. Był bardzo ciekawy co to za demon, ale chyba tylko on. Co było dość dziwne w tej rodzinie.
-James, podaj mi jak najwięcej szczegółów może szybko go znajdziemy- zwrócił się do chłopaka, gdy ten do niego podszedł.
-Z przyjemnością- uśmiechnął się do niego i w jego zielonych oczach na chwilę pojawił się psotny ognik nie czekając na nic złapał Chrisa za rękę i nagle zniknęli z cichym trzaskiem.


-Co to było?- Zapytał czarodziej, gdy znaleźli się na strychu.
-Teleportacja my tak się przenosimy- usiadł na fotelu.
-Nie lubię - mruknął Chris i wziął Księgę Cieni do ręki.
-Ja też nie lubię - przyznał James z uśmiechem- A więc....

Godzinę później James i Chris w końcu skończyli identyfikację demona, co jednak nic im nie dało, bo okazało się, że nie mogli go znaleźć.
-Może był tylko jeden- z nadzieją w głosie powiedział James.
-Może...- westchnął - Jeśli nie zaatakuje za dwa dni to daję temu spokój- ziewnął- Dobranoc – i zniknął. James uśmiechnął się lekko i też udał się na dół.
Zatrzymał się jednak przed sypialnią. Zamknął oczy i zaczął mruczeć po cichu jakieś słowa.
Kilka chwil później z nadzieją otworzył drzwi i uśmiechną| się z zadowoleniem.
Wszystko było perfekcyjnie w każdym detalu. Wszedł do pokoju i rozebrał się do bokserek. Pozostało mu tylko czekać na Wyatta.

Prawie godzinę później jasnowłosy mężczyzna z bijącym sercem  stanął przed drzwiami swojej sypialni i wziął kilka głębokich uspokajających oddechów.
W końcu bardzo powoli wszedł do środka. To co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Cały jego pokój zniknął, a na jego miejscu pokazała się polana z gorącymi źródłami otoczona pięknym widokiem gór, wszędzie były porozwieszane lampiony. I nawet odgłosy i zapach nocy był jak prawdziwy. Ale nie to przykuło jego największą uwagę.
To Harry, który spał w jednym ze źródełek, ubrany tylko w same bokserki. A jego mokre ciało wyglądało bardzo kusząco. Ciemne mokre włosy opadły mu na policzki.
-Jesteś już- wyszeptał Harry nie otwierając oczu, gdy ten się do niego zbliżył.
-Wybacz myślałem, że śpisz - kucnął obok i uśmiechnął się, gdy poczuł zapach wydobywający się z wody. Jaśmin,  jego ulubiony.
-Tylko odpoczywam- chłopak otworzył oczy- Dołączysz do mnie?
-Harry....- nie był przekonany czy to najlepszy pomysł, jak miał się niby powstrzymać. Ale jedno spojrzenie tych pięknych oczu wystarczyło by zmiękł-  Oczywiście, że tak- podjął decyzje i rozebrał się chyba szybciej niż kiedykolwiek. Jednocześnie próbował powstrzymać pożądanie.
Harry obserwował mężczyznę z wody i uśmiechał się lekko. Wyatt był bardzo przystojny i tak bardzo mu się podobał. Dziś już podjął decyzję. Ufał mu i chciał zobaczyć jak to jest być  kimś kogo się kocha? Tak kochał blondyna, ale nie chciał mu jeszcze tego mówić. Niech się trochę pomęczy.
Wyatt zanurzył się w gorącej wodzie i od razu przymknął oczy, było bardzo przyjemnie, a on miał wymówkę, by nie patrzeć na chłopaka. Tylko że jego plan spalił na panewce,  gdy poczuł na kolanach ciężar i ciało Jamesa przy swoim.
-Harry?- Spojrzał na niego ze zdziwieniem
-Może... ja...- wziął głęboki oddech- Chciałbym, żebyś mnie troszkę dotknął.
-Skarbie...- westchnął - A co byś chciał. Musisz mi to powiedzieć- trzymał jego głowę między swoimi dłońmi i patrzył mu głęboko w oczy.
-Sam próbowałem, ale chyba nie umiem- spojrzał na swojego penisa- Bo on powinien twardnieć, a mój tego nie robi...
-Tylko powiedz kiedy mam przestać – pocałował  Harrego namiętnie, ale lekko i jedna z jego rąk bezwiednie powędrowała w stroną bokserek, ale nie odważył się ich zdjąć, na to było za wcześnie. Materiał i tak był bardzo cienki, że gdy tylko musnął palcami to miejsce ciało chłopaka zadrżało i przywarł do niego jeszcze ciaśniej- Spokojnie- szepnął mu do ucha i objął go.
-Poczułem- Harry był zaskoczony. Położył głowę na ramieniu mężczyzny i zaczął lizać jego ciepłą skórę.
Wyatt gładził jasną skórę chłopca. Sam był bardzo podniecony dlatego odsunął jego biodra od swojego nie chciał go wystraszyć.
Bardzo delikatnie dotykał krocza Harrego i sam uśmiechał się gdy penis zaczął reagować. Był dobrze obdarzony, ale to nie było najważniejsze. Wyatt całował ramiona i szyję chłopaka. Nie spieszył się. Harry zaczął reagować, cicho jęczeć, i kręcić się na jego kolanach.
-Wyatt- szepnął mu do ucha i odchylił głowę do tyłu odsłaniając zaróżowioną klatkę piersiową. Sutki miał twarde i ciemne. Kuszące. Mężczyzna nie mógł się powstrzymać żeby ich nie polizać.
Gdy tylko dotknął j językiem ciało Harrego stężało. Z jego gardła wydobył się okrzyk. Erekcja ukazała się w pełnej okazałości. A Wyatt bardzo delikatnie przeniósł swoją dłoń na jego jądra. Ustami wbił się w usta chłopaka i przyciągnął go do siebie jeszcze bliżej
-Kochanie dojdź. Chcę to zobaczyć- przygryzł mu płatek ucha. Ścisnął czubek nabrzmiałego penisa i w tym momencie Harry doszedł z imieniem kochanka na ustach- Jesteś wspaniały- Wyatt całował go po twarzy odgarnął mu włosy z czoła. Uśmiechał się.
-Dziękuję - Harry popatrzył mu w oczy z wdzięcznością i wtulił się w niego
-Podobało ci się?- Wyatt był trochę zdenerwowany, bo może tylko jemu było dobrze.
-Bardzo- pocałował go w policzek. Nagle wszystko zniknęło i znaleźli się w łóżku- Ale ty...
-Ci.. – położył mu palec na ustach- To było dla ciebie, a i mi było wspaniale jak tobie - przykrył ich kocem  i przytulił - Śpij już kochanie.
-Dobranoc- pocałował go w ramie i zamknął oczy. Harry był wykończony, ale zasnął z uśmiechem na twarzy.
Wyatt wpatrywał się w ukochanego z uśmiechem. Głaskał go po twarzy , ramionach. Sam był jeszcze bardzo podniecony i musiał coś z tym zrobić. Gdy upewnił się że chłopak śpi głęboko. Opuścił cieple posłanie i udał się do łazienki.
Tam nie mógł pozbyć się sprzed oczu widoku dochodzącego ukochanego i sam skończył szybciej niż by tego chciał.
 Harry przebudził się na kilka sekund potniej, gdy Wyatt wrócił do łóżka i przywarł do niego z całej siły, koszmary zaczęły ustępować miejsca szczęśliwym snom.

7 komentarzy:

  1. Harry naprawdę się postarał i stworzył romantyczny zakątek na potrzeby ich randki.Podziwiam Wyatta za jego opanowanie i świętą cierpliwość. Mało kto w takich okolicznościach by się na to zdobył. Bardzo słodki rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry wrescie sie przemógł i stworzył romantyczna chwile dla siebie i Wyatta wspaniale oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry, takie niewinny i kruchy, odważył się w końcu i coś mi się zdaje, że po takim przeżyciu sam zacznie łaknąć więcej dotyku ^^
    Weny kochana...
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za randka ;) Dobrze że Wyatt nie naciska. Harry sam kroczek po kroczku oddaje mu się coraz bardziej. I to mi się podoba!
    Jestem ciekawa wypadu Harrego, Mel i reszty do klubu. Mam nadzieję, że go tam nie zamęczą;)
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry coraz swobodniej czuje się z rodziną Wyatt'a, a i co najważniejsze zaczyna przełamywać swoje lęki. Szczera miłość i akceptacja potrafią dużo zdziałać. Oj wyście do klubu może być ciekawe:)
    Pozdrawiam i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity rozdział, przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale internet mi na złość robi i już trzeci raz układam treść od nowa. Cieszę się, że Harry klimatyzuje się z rodziną Waytta i coraz lepiej się z nimi dogaduje. Nie mogę się doczekać imprezy z Mel, to pewnie będzie niesamowite wydarzenie;p Coś mi się wydaje dziwne, że to był tylko jeden, samotny demon, ale czekam na rozwój akcji. Miło, że Potter obdarza swojego, że tak powiem, towarzysza coraz większym zaufaniem, a scena końcowa zdecydowanie super:) Heh, sama bym chciała się znaleźć w takim miejscu, jak ta iluzja, którą stworzył Potter;)
    Rozdział, jak zwykle świetny Sol;)
    Pozdrawiam i weny Ci życzę:))
    Caathy.x1

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, Harry zaczyna ufać swojemu towarzyszowi, piękna scenerie stworzył na potrzeby randki ale cieszę się że Wayatt zachował opanowanie Harrego tak super...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń