wtorek, 11 września 2012

Rozdział 5

Strych na którym suę pojawili był zagracony, ale nie brudny.
Widać było, że dużo ludzi często spędza tu czasu. Centralne jednak miejsce zajmował duży stojak na książkę, a obok niego dwa stoły jeden z mapą drugi przygotowany specjalnie do robienia eliksirów.

-James, nie to że mi to przeszkadza ale nie musisz mnie tak mocno obejmować nic ci nie grozi- Wyatt pogłaskał chłopca po głowie
-Przepraszam- spłonął rumieńcem i odsunął się
-Nic nie szkodzi- roześmiał się- Powiedz robiłeś kiedyś eliksir?
-W szkole- przyznał oglądając różnobarwne fiolki
-A wiec się uczyłeś- każda nowa informacja była przydatna- opowiedz- pociągnął go ze sobą na fotel tak że James wylądował mu na kolanach
-To była szkoła z internatem, chodziłem tam siedem lat- kręcił się niespokojnie zażenowany i zmieszany takim zachowaniem- Nic specjalnego
-James, proszę- dotknął dłonią jego policzka- Rozumiem że nie jest łatwo mi zaufać, ale jedyny sposób to rozmowa....
-Dobrze- westchnął- Hogwart, pierwszy rok wszyscy zaczynają w wieku 11 lat a kończymy  gdy mamy po 18. Jest gdzieś w Szkocji tak myślę. Najbardziej lubiłem Obronę Przed Czarną Magią a nienawidziłem Eliksirów, ale może to przez profesora- wzdrygnął się na to wspomnienie
-Obrona?- Wyatt nigdy nie słyszał o czymś takim, w jego Szkole Magii nic takiego nie było
-Tak... Uczyliśmy się tam walki, odpierania uroków... A ty? Skąd to wszystko wiesz?- James nie mógł pozwolić żeby tylko on mówił
-Głównie od rodziny, ale i ja chodziłem do szkoły magii... 4 lata ale zawsze. Tata jest tam dyrektorem- Wyatt uśmiechnął się delikatnie
-Miałem ci pomóc- James nie chciał wdawać w ten szczególny temat
-Tak- Wyatt nie mógł oderwać oczu od tej bladej twarzyczki. Nie miał pewności ile ma lat, ale chyba się pomylił, nie był dzieckiem. To jeszcze  bardziej sprawiało, że miał ochotę ucałować te pełne czerwone usteczka. Te zielone oczy i długie rzęsy. Nigdy jeszcze nikt tak bardzo mu się nie podobał. Mógł na niego patrzeć godzinami i nie znudziłby się. Chciał znać każdy pieprzyk na lekko zadartym małym nosku. I sprawić że tak słodko się rumieni.
Sam nie wiedział co w niego wstąpiło. ale pochylił się powoli i złączył ich usta w czułym pocałunku. James nie drgnął nawet, gdy ciepłe wargi delikatnie złączyły się z jego. Otworzył tylko szeroko oczy i patrzył na Wyatta zdziwiony. Ale gdy poczuł język liżący jego dolną wargę uchylił usta i przymknął powieki.
-Hej Wyatt!- Od drzwi dobiegł ich głos Chrisa który bez ostrzeżenia otworzył drzwi strychu- O kurcze... Przepraszam... To ja ten... no- zmieszał się gdy zobaczył brata całującego nieznajomego którego skojarzył po kilku sekundach jako tego który ich uratował
-Chris- warknął Wyatt patrząc z wyrzutem na brata i obejmując Jamesa opiekuńczo, ale też jakby bał się że tan mu ucieknie, bo chyba miał taki zamiar. Buzie miał wściekle czerwoną i patrzył wszędzie tylko nie na braci
-Nie moja wina ciocia mówiła że przygotowujesz eliksir, a obaj wiemy że ja jestem w tym lepszy- usiadł na kanapie naprzeciw- A więc znowu się spotykamy- uśmiechnął si przyjaźnie- James tak?
-Tak- wyszeptał jeszcze bardziej spuszczając wzrok
-Hej nie masz się czego wstydzić- nie przestawał się uśmiechać- No i dzięki za ratunek...Choć może Wyatt już ci podziękował- mrugnął i przywołał ręką jedną z książek- To co z tym eliksirem?
-Ja pójdę już- James w końcu wstał z kolan Wyatta
-Nie- blondyn próbował go powstrzymać- Obiecałeś że mi pomożesz
-Masz do tego brata- posłał im delikatny uśmiech- A ja i tak zostałem dłużej niż powinienem
-Co ty- Chris machnął ręką- Zostań, on jest tak beznadziejny- wskazał na starszego brata ignorując jego mordercze spojrzenie- że przyda mi się dodatkowa pomoc, no i nikt cię stąd nie wypuści bez kolacji
-Ale..- James znów nie wiedział co powiedzieć, głowa bolała go niemiłosiernie. Tego było za dużo. Wszyscy byli dla niego tak mili, jeszcze milsi od Wersleyów no i ten pocałunek, o którym nie bardzo wiedział co myśleć. Popatrzył na Wyatta i jego proszącą miną. Widział jak bardzo zależy mu by ten został- Skoro mówisz że dzięki mnie nic nie wybuchnie to pomogę- tym razem uśmiechnął się do Chrisa ale nie mógł nie zauważyć ulgi na twarzy starszego brata.

-Dobry jesteś- pochwalił Chris, po godzinie robienia różnych eliksirów
-Uczyłem się- James był z siebie dumny, że niczego nie zepsuł
-A teraz proszę- Wyatt wręczył mu świeżo uwarzony eliksir nasenny z domieszką uspokajającego
-Po co...? Och- zrozumiał że chłopak martwi się jego atakami paniki- dziękuję- na prawdę był wdzięczny, sam nie zdobyłby się by go zrobić, a wiedział jak bardzo tego potrzebuje
-O tu jesteście- do pomieszczenia weszła ciemnowłosa nastolatka- Hej, ty jesteś ten nowy?- Zwróciła się do Jamesa- Jestem Melinda, siostra tych głupków
-James, milo mi- Melinda była kilka centymetrów wyższa od niego, a nie nosiła szpilek, to troszkę go onieśmieliło
-Kurcze ciocia i mama miały racje- roześmiała się- Jesteś słodki
-Hej!- Tym razem James się oburzył, nikt nigdy tak o nim nie mówił- Jestem starszy od ciebie
-To nie ma znaczenia- pokazała mu język w siostrzany sposób i wyszła tanecznym krokiem- A mama pyta czy zapiekanka może być- odwróciła się jeszcze w drzwiach i widząc ich wszystkich potakujących zbiegła se schodów
-Wariatka- roześmiał się Chris- Ale serio jesteś straszy?
-Mam prawie 19 lat- James widział że na tyle nie wygląda
-Dałbym ci 16- odezwał się Wyatt- Ja mam 25 a on 23 Mel ma 17- znów go do siebie przytulił tym razem miał pewność że nie poczuje się jak zboczeniec
-Nie jestem wcale taki mały- James zrobił obrażoną miną
-Nie wcale- roześmiał się Chris i zniknął w znajomym błękitnym świetle krzycząc jeszcze żeby się nie spóźnili na kolacje
-Przepraszam cię za nich- Wyatt wyszeptał mu do ucha całując je lekko
-Nie szkodzi, widać że bardzo się kochacie- wtulił się w mężczyznę
-A i wszyscy pokochają ciebie., A co do pocałunku...
-Rozumiem- James posmutniał, wiedział że Wyatt żałuje tego co zrobił i teraz stara się go delikatnie odtrącić- To było chwilowe zaćmienie umysłu
-Nie!- Blondyn krzyknął- Znaczy... Jeśli ty tego chcesz...- Tego nie brał pod uwagę- Ale jak dla mnie to pocałowałem cię bo tego chciałem i dalej chcę to zrobić...
-Ja też- szepnął James- Ale nie chcę się spieszyć, za mało się znamy...
-Jeśli na kolejny pocałunek będę musiał czekać i rok to będzie on tego wart- musnął wargami jego czoło- Pośpiech to zły doradca, chcę żebyś mi ufał i nie bał się bo nic złego ci nie zrobię
-Wiec powoli- James nie przerywał kontaktu wzrokowego licząc po cichu na jeszcze jeden pocałunek
-Tak jak tylko zechcesz- wyszeptał  Wyatt milimetry przy wargach młodszego chłopaka
-Wyatt! James! Nie każcie mi po siebie iść!!- Rozległ się krzyk Piper ze chodów
-Wybacz- Wyatt objął Jamesa
-Mamy czas- uśmiechnął się do niego i zamknął oczy gdy zobaczył że znów się przeniosą.


#################################################################################
Komentujcie proszę, może 8 się uda zebrać. Dla tych którzy chcę poznać postacie jeszcze w tym tygodniu o ile będą komentarze pojawi się notka. Nie zapomnijcie zostawić po sobie śladu:)

12 komentarzy:

  1. Rozdział super, ciekawa jestem co się stało w Anglii że Harry wszystkiego się boi. Już nie mogę się doczekać dalszych części. Jestem tylko ciekawa czy jakoś teraz pojawią się notki na twoich innych blogach, bo prawdę mówiąc uwielbiam twoje opowiadania z Harry'ego Pottera. Bardzo dużo weny ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to mamy czas?! Co ta rodzinka się tak kłębi, że porządnego całusa nie mogą sobie dać. Ciągle ktoś im przeszkadza. Z Harrego to straszny cukiereczek i Wyatt nie powinien go wypuszczać z domu. Niech mu wynajmą pokój albo coś w tym rodzaju. I nie mów, że będziesz nam tak dawkować te buziaki jak aptekarz krople.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział! Sama też jestem ciekawa co stało się w Anglii.

    Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jest super. tylko marwią mnie te napady paniki harrego, ale z nową rodziną da sobie radę ; cieszę się że harry po tym co przeżył nie zamknął się w sobie... dobra kończę. do następnej notki

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz więcej członków rodziny. To mi się podoba :) No i to wyczucie Chris'a;) Zwyczajnie jakby wyczuł że jego brat dobrze się bawi.
    Mam nadzieję że wkrótce się dowiemy co stało się w Anglii. No i że Wyatt powie młodemu że ich spotkanie w kawiarni nie było przypadkowe.
    Czekam na kolejne rozdziały :)
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jest suuuper!! @^-^@ Zawsze ja po prostu nie nienawidzę alternatyw po zakończeniu wojny, jak widzę ten temat to od razu wychodzę z bloga!! Ale twój blog to wyjątek!! To jest jedno z lepszych opowiadań z HP yaoi!! Jednakże ma jedno ALE akcja trochę za szybko się dzieje (jak dla mnie) w 5 rozdziale już się całują i wiedzą że się kochają, jak tak dalej pójdzie to już w 7 wylądują w łóżku. Nie to żebym coś miała do takich scen, wręcz przeciwnie... @^-^@ !!!! Ale to trochę za szybko!!
    Czekam na nexta!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. opowiadanie coraz lepiej się kręci coraz wiecej szczegółów wychodzi już sie nie moge doczekac dalszych czesci

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwaga! Uwaga!
    Mam zaszczyt ogłosić, iż to JA napiszę 8 komentrzarz. ^^ Cieszycie się??
    Wracając do naszych papużek/gołąbeczków/skowronków/misiaczków *niepotrzebne skreślić* Rozdział jest bardzo fajny, jednak jak dla mnie - za szybko. Rozumiem, że Wyatt(chyba tak się nazywał) nie mógł się powstrzymać, co do reakcji Har...tfu! James'a też da się ją wytłumaczyć brakiem czułości i miłości przez naprawdę długi okres czasu, jednak akcja jest za szybka i zgadzam się wtym temacie z poprzedniczką -tą trochę wyżej-, że jak będzie tak jak teraz to w łóżku wylądują za 2 dni.
    Ogólnie historyjka zaczynasię rozkręcać, coraz więcej tajemnic wychodzi na światło dzienne. Bardzo mi się podoba. Ciekawe kiedy Wyatt rozkmini prawdziwą tożsamość swego wybranka? I jak zareaguje on i jego rodzina? To są chyba najbardziej nurtujące mnie pytania. Mam nadzieję, że możę jeszcze daleko do tego, ale poznam na nie odpowiedzi.
    Weny i chęci.
    Strzałka,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak śmieli przerwać ich pocałunek, no. Dom pełen ludzi i trudno znaleźć ustronne miejsce na buziaka. No, ale, ale jak przyjdzie pora to takie znajdą. :DD

    OdpowiedzUsuń
  10. Awwwm wspaniale, uroczo, słodko, aww, brak mi słów..
    Uwielbiam cię i mam nadzieję, że wena nigdy cię nie opuści ;3
    Twoja Maru

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekaw co będzie dalej i dla czego Harry jest taki strachliwy ale pewnie się wyjaśni ;) dużooo weny życzę :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, nie można nawet ustronnego miejsca znaleźć w domu pełnym ludzi... ale tak bardzo miło wszyscy przyjmuja Jamesa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń