niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 23

Wyatt nie mógł przestać się uśmiechać.
Nie przejmował się młodym wiekiem ani swoim ani Harrego była tylko jedna sprawa o której teraz myślał. Wiedział że wszystko dzieje się w zawrotnym tempie dlatego musiał nadać ich życiu trochę normalności.
Dlatego teraz zamiast pomagać rodzinie szukać informacji o nowym zagrożeniu stał u jubilera i wybierał pierścionek. Musiał znaleźć coś specjalnego, coś co pokazało by Harremu jak bardzo go kocha i jak bardzo cieszy się z tego co się stało. Jednocześnie zdawał sobie sprawę że chłopak nie do końca mu ufa i tak łatwo jest go wystraszyć. A on nie przeżyłby gdyby stracił ukochanego i dziecka w tym samym czasie.
Co najdziwniejsze to to że nie obawiał się tego Dumbledora mimo że już wiedział jak bardzo jest niebezpieczny. Bardziej bał się że zrobi coś nie tak  i Harry zniknie z jego życia tak niespodziewanie jak się pojawił. W końcu udało mu się wypatrzeć to czego szukał. Teraz był w pełni zadowolony i szczęśliwy.  Nie obchodziło go nawet to że na razie nie może powiedzieć niczego rodzinie. Oni dowiedzą się wszystkiego w swoim czasie. A na razie ma coś tylko swojego.... coś wspaniałego.

Harry chodził z jednego końca strychu na drugi z Księgą Cieni w ręce kartkując ją co chwilę. Szukając jakiejś odpowiedzi, zaklęcia czy eliksiru. Czegoś co da mu odpowiedź. Jak dla niego wszystko działo się stanowczo za szybko. W takich chwilach bardzo brakowało mu rodziców. Gdyby chociaż mógł raz z nimi porozmawiać, poradzić się
-A tu jesteś- do pomieszczenia wszedł Chris- Stało się coś?- Zapytał wskazując na księgę
-Nie ja tylko.... - wziął głęboki oddech- Chris jest może jakieś zaklęcie... cokolwiek co może mi... u nas nie można tego robić ale przypuśćmy, że chcę porozmawiać ze zmarłymi...
-Wy nie możecie tego zrobić?- Zdziwił się chłopak- Wasza magia jest całkiem bez użyteczna. Daj mi książkę i rozstaw krąg za świec na dywanie za chwilę wezwiemy....
-Moich rodziców- wyszeptał zawstydzony Harry
-Nie ma sprawy- Chris uśmiechnął się do niego. Uważał że Wyatt wybrał właściwie i od razu bardzo polubił swojego przyszłego szwagra, jego brat wydaje się o niebo szczęśliwszy czego oczywiście nie powie mu nawet pod wpływem tortur- Chodź tu i daj mi rękę- Harry w oka mgnieniu znalazł się obok i spełnił jego prośbę- A teraz zamknij oczy i myśl cały czas intensywnie o rodzicach. Co prawda nigdy nie wzywałem nie swoich przodków ale powinno się udać
-Trzymam kciuki- uśmiechną się do niego raz jeszcze i w końcu zacisnął powieki myśląc tylko o mamie i tacie. To musiało się udać.
Przez kilka chwil nic się nie działo a później zawiał lekki wiatr i Harry otworzył oczy. Tego się nie spodziewał. Przed nim materializowali się jego rodzice. Po policzkach od razu spłynęły mu łzy
-Mama. Tata- wyszeptał i podszedł bliżej
-Witaj synu- odezwał się James wychodząc z kręgu i przybierając cielesną postać
-Ale ty wyrosłeś- Lily poszła w ślady męża i już obejmowała.
Nikt nie zwrócił uwagi na to że Chris opuścił strych pogwizdując wesoło
-Tacy jesteśmy z ciebie dumni- James poprowadził płaczącego Harrego na kanapę
-Na prawdę?- Podniósł oczy na ojca
-Oczywiści skarbie- Lily odgarnęła mu włosy z czoła i ucałowała bliznę- Wiemy że nie było ci łatwo a jednak wyrosłeś na wspaniałego młodego mężczyznę
-Dziękuję- rozpromienił się nieznacznie- Ale muszę wam coś powiedzieć.... Bo ja... Jestem związany z Wyattem Halliwell'em i jestem z nim w ciąży
-O kochanie to wspaniała wiadomość- Lilly uważnie przyglądała się synowi- Nie rozumiem co cię tak martwi
-Bo ja nie wiem czy sobie poradzę.. a co jeśli nie nadaję się na bycie rodzicem- nie podnosił na nich wzroku
-Harry- James podniósł jego głowę i zmusił by syn patrzył mu w oczy- Jesteś moim dzieckiem. Jesteś silny i na pewno sobie poradzisz. No i nie jesteś sam
-Tak bardzo za wami tęsknie- wtulił się w ojca a mama usiadła obok głaszcząc go po włosach
-Kiedy tylko będziesz nas potrzebował poproś kogoś zawsze odpowiemy- Lilly patrzyła na swojego przyszłego zięcia który stał w drzwiach i ukradkiem ocierał łzy. Gdy Chris powiedział mu że zostawił Harrego samego w pierwszej chwili chciał go zabić ale teraz nie żałował chociaż chciał być tym który pokaże mu to zaklęcie pierwszy
-I masz mnie skarbie- odezwał się w końcu- A ja nigdzie się nie wybieram- podszedł do kanapy- Pani Potter, Panie Potter
-Wyatt pamiętaj może i jestem martwy ale jeśli coś mu się stanie jemu albo mojemu wnukowi popamiętasz mnie- James znów zrobił groźną minę ale jego żona przytuliła do siebie mężczyznę
-Cieszę się że to ty dałeś naszemu małemu synkowi szczęście- pocałowała go w policzek- I nie martw się James lubi tylko głośno krzyczeć tak na prawdę jest łagodny jak baranek- Na to cała czwórka roześmiała się ostatecznie przełamując lody a Harry zapragnął by tak było już zawsze. Niestety to marzenie nigdy się nie spełni
-Musimy wracać- James wcale nie chciał tego mówić ale nie miał wyboru takie są zasady
-Już?- Harry mimo że bezpieczny w objęciach ukochanego nie miał zamiaru tak szybko się z nimi żegnać
-Niestety- Lilly popatrzyła na niego smutno- Pamiętaj jesteśmy zawsze na wezwanie- pocałowała syna w policzek i uściskała dodając otuchy
-I jak opowiem o tym Syriemu Remiemu to oni też złożą ci wizytę- James próbował żartować ale i on nie chciał odchodzić tak szybko
-Uściskajcie ich ode mnie- Harry nie mógł patrzeć jak jego rodzie znikają dlatego gdy zbliżali się do kręgu ukrył twarz w piersi Wyatta i z całej siły starał się nie płakać.
-Chodź kochanie musisz być głodny- po paru chwilach kompletnej ciszy mężczyzna odważył się odezwać
-Nie bardzo- Harry podniósł na niego wzrok- Ale mam ochotę na kakao koniecznie z bitą śmietaną- uśmiechnął się do niego. Wyatt nie mógł się powstrzymać i cmoknął go w nos co wywołało słodki chichot
-Jak sobie życzysz kochanie- i przeniósł ich do kuchni. Postanowił na razie nie wspominać o pierścionku to było by za dużo a oni mają jeszcze czas na zaręczyny. Chciałby też żeby w tym dniu Harry myślał tylko o nim i o ich wspaniałej przyszłości a nie o smutnej przeszłości i o tym że nie ma na co dzień rodziców.



################################################################################
Kochani mój wen zastrajkował i powiedział że jeśli nie będzie 10 komentarzy to notka na jakimkolwiek blogu pojawi się dopiero w przyszłym roku. Dlatego bardzo liczę na wasze opinie:)

10 komentarzy:

  1. Podobało mi się to stwierdzenie Wyatta o odrobinie normalności. Harry tyle już w swoim życiu zobaczył tragedii,że bardzo potrzebne mu są takie proste, zwyczajne dni spędzone z kochającą rodziną. Miło,że Wyatt pomyślał o pierścionku, ale dlaczego go mu nie wręczył.
    Spotkanie z Jimem i Lilly wypadło wzruszająco. Może udałoby się zrobić coś, by chłopak mógł z nimi rozmawiać częściej. Może to by go uspokoiło i sprawiło, że byłby mniej płochliwy.

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniale, że Harry mógł się spotkać z rodzicami :), powinien częściej z nimi rozmawiać!

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobrze, że Harry mógł się spotkać z rodzicami. No i że zyskał aprobatę co do związku z Wyatt'em. To był dobry pomysł, żeby ich sprowadzić ;)
    Nie mogę się doczekać zaręczyn! Jaki pierścionek wybrał Wyatt? Zresztą nieważne jaki, byleby się spodobał Harremu ;)
    Weny (przywiąż ją łańcuchem do kaloryfera)!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dziwię się że Harry martwi się tym czy uda się mu z ukochanym po tym co przeszedł ale po rozmowie z rodzicami jest szcześliwszy

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie :) Mam nadzieję, że Wyatt szybko oświadczy się Harremu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię takich wzruszających scen... na nich zawsze płaczę. Jestem przeklętym wrażliwce.Tym razem też nie ubyło się bez małej łezki:)
    Naprawdę udany rozdzialik.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowiadanie bardzo mi się podoba i cieszę się, że je piszesz tylko szkoda mi, że dopiero teraz wpadł na pomysł pogadania ze zmarłymi rodzicami. Ale to i tak dobrze, że teraz a nie puźniej. Życzę dużo weny
    Firyga

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to twoje opowiadanie... Ono jest cudowne. Jestem ciekawa jak to wszystko potoczy sie dalej. Pozdrawiam i zycze weny bo dla autora to jest najwazniejszw no i checi tez tak przy okazji:**

    OdpowiedzUsuń
  9. twoje opowiadania są cudowne i mam nadzieję że szybko pojawi sie kolejny rozdział :)

    DUUUUŻO WENY!!!! :)

    ` kapselka

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    wspaniale, cudownie że Waytt myśli o normalności, chociaż mógł zapytać Harrego o to czy zostanie jego mężem przy Jamesie i Lili, scena bardzo wzruszająca...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka 

    OdpowiedzUsuń