czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 27

-A więc jesteś pewna?- Wyatt po raz któryś pytał o to Luny. Dziewczyna wydawała mu się trochę dziwaczna ale bardzo miła
-Oczywiście Teddy bardzo lubi spędzać czas z krewnymi- uśmiechnęła się do niego- A Harremu przyda się trochę praktyki- zachichotała
-Tak- zgodził się i spojrzał na drzwi w których pojawił się mały chłopiec
-Mama?- Podszedł do Luny
-O już nie śpisz skarbie- wzięła go na ręce- A to jest twój wujek Wyatt
-Czesc- uśmiechnął się do niego
-Cześć maluchu- wziął go na ręce. Teddy był bardzo ufny i taki słodziutki. Nagle jego włosy zmieniły się z rudych na czarne, na co się roześmiał- Świetna sztuczka
-Teddy co powiesz żeby mieszkać z wujkiem Wyattem i wujkiem Harrym przez jakiś czas?- Luna od razu wiedziała że się polubią i oddaje chłopca w dobre ręce
-Tak!- Teddy zaczął się wyrywać i w końcu Wyatt musiał wypuścić go na podłogę by nie zrobił sobie krzywdy i pobiegł z powrotem do swojego pokoju najwyraźniej bardzo chcą się spakować
-Mówiłam ci- Luna uśmiechnęła się w stronę pleców umykającego chłopca- Harry będzie taki szczęśliwy
-A co z tym kolorem włosów?- Nigdy nie widział tego u dzieci
-To ma po mamie ale i cechy po jego tacie zaczynają się ujawniać. Nie martw się tym jednak. To bardzo grzeczny chłopiec. Sama chciałabym w końcu odwiedzić Harrego ale może gdy urodzę teraz nie chcę się narażać
-Oczywiście- uśmiechnął się do niej- Na ile możemy go zabrać?
-Dwa tygodnie- ruszyła do drzwi- Poczekaj za chwilę będzie gotowy- i zostawiła go w salonie.

Pół godziny później Wyatt stał w swojej sypialni z bardzo podekscytowanym chłopcem w ramionach któremu nie zamykała się buzie
-Ci.. Teddy obudzisz wujka Harrego- położył mu palec na ustach i postawił na podłodze. Oczywiście w chwili gdy to zrobił chłopiec podbiegł do łóżka i wskoczył na niczego nie świadomego biednego Harrego z piskiem radości
-Co się....- Harry momentalnie usiadł rozglądając się zdziwiony
-Cześć kochanie- Wyatt usiadł obok i pocałował go w policzek- Widzisz gdy spałeś....
-Wujek- chłopiec pacnął wciąż zdezorientowanego Harrego w nagie ramie z niebywałą siłą zwracając na siebie ich uwagę
-To jest Teddy- Mężczyzna zabrał w kocu na ręce niesfornego urwisa
-Ale... znaczy... jak?- Harry, patrzył oniemiały na chłopca
-Skarbie wszystko ci wyjaśnię przy śniadaniu. Teddy chcesz poznać mojego brata?- Zwrócił się do chłopca
-Inny wujek?- To zaciekawiło chłopca
-Tak maluchu- Teddy był rozkoszny- Razem wykąpiemy się wieczorem- nakrył usta Harrego swoimi na bardzo krótką chwilę po czym wyszedł dając ukochanemu trochę czasu by ochłonął.

Harry zszedł do kuchni dopiero 40 minut później i już na schodach usłyszał radosny szczebiot Teddy'ego, uśmiechnął się i położył dłoń na swoim brzuchu nie mogąc się już doczekać kiedy urodzi
-Skarbie wszystko dobrze?- Zapytał Wyatt gdy tylko zobaczył go w drzwiach
-Tak- przytulił się do niego
-Wyatt nie do końca wyjaśnił mi wasze powiązanie- Piper trzymała chłopca na kolanach i patrzyła jak je a radził sobie zaskakująco dobrze
-Teddy jest synem zmarłego przyjaciela mojego taty on i jego  żona zginęli na wojnie. Wcześniej poprosili mnie żebym był jego ojcem chrzestnym... ale sama wiesz- westchnął- Zajęli się nim mój przyjaciel Nevile i jego żona Luna i widzę że był to dobry pomysł- uśmiechnął się patrząc na chłopca
-A teraz ty będziesz miał wprawę- uśmiechnęła się do niego- Masz więc 2 tygodnie wolnego w pracy całkowicie płatnego ma się rozumieć
-Ale....- zaczął, przecież nie był tu po to żeby nic nie robić- No dobrze- poddał się pod spojrzeniem kobiety
-A ty Wyatt masz mu pomagać- spojrzała groźnie na syna który kiwnął głową.

Cała rodzina oszalała na punkcie Teddy'ego który wcale nie był nieśmiałym czy strachliwym dzieckiem. Wszędzie było go pełno a że był rozkoszny nikt nie potrafił się na niego gniewać. Nawet Chris przekonał się do nowego mieszkańca i zaciekle walczył o każdy spacer.
Harry wcale nie czuł się zmęczony. Wręcz przeciwnie rozpierała go energia i pokazywał to nie tylko w dzień ale i w nocy. Czasem nawet udało mu się przejąć inicjatywę chociaż wciąż był jeszcze bardzo niepewny.
Co rano sprawdzał też czy widać mu już brzuch ale oczywiście było na to stanowczo za wcześnie.

Dwa tygodnie minęły bardzo szybko i w końcu przyszedł czas rozstania którego tak naprawdę nikt nie chciał ale było przecież nie uniknione
-Na pewno nie chcesz widzieć się z przyjaciółmi?- Wyatt pakował torbę Teddy;ego i patrzył na ukochanego który udawał że czyta
-Nie- w końcu podniósł na niego wzrok- tylko się rozkleję- posłał mu blady uśmiech
-Kochanie- zostawił to co robił i usiadł obok Harrego, ten usiadł mu na kolanach- Przecież możesz być smutny i możesz zobaczyć przyjaciół
-Wiem... tylko że za bardzo będą mi przypominać to wszystko- westchnął kładąc mu głowę na piersi- Mam dla nich wszystkich listy. Przekażesz je?
-Oczywiście skarbie- pocałował go w czubek głowy- pamiętaj nie jesteś słaby
-Wiem- popatrzył mu w oczy- Ty dajesz mi siłę
-A ty dajesz mi moją- Wyatt pocałował go namiętnie i delikatnie- Wszystko będzie dobrze- zaczął go powoli kołysać
-Tak-  Harry tym razem uśmiechnął się do niego szczerze- Stone mówił żeby umówić się na pierwszą wizytę
-Wszystko w swoim czasie- posadził go na pościeli- Wrócę za jakiś czas
-Będę czekał -pocałował go i uśmiechnął się figlarnie- Zrobimy sobie kąpiel z pianą
-Z miął chęcią kochanie- Wyatt już nie mógł się doczekać powrotu. Bardzo lubił Teddy'ego ale należy im się jeszcze parę miesięcy tylko dla nich. No i im bliżej było odstawienia chłopca do Anglii tym Harry czuł się coraz bardziej smutny a tego chciał uniknąć. Już dawno postanowił że ukochany nigdy nie zapłacze będąc z nim. Czyli do końca życia.

4 komentarze:

  1. Jak dzisiaj weszłam i zobaczyłam tyle odcinków to mi dech zaparło ale cieszę się że narazie Harry jest bezpieczny i zobaczył swojego chrześniaka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale nas rozpieściłaś na koniec roku, to prezent mikołajkowy? Wspaniale przeczytać kilka odcinków. Czy to już koniec czy planujesz jeszcze coś?
    Życzę weny i wszystkiego dobrego na Święta.
    pseudopisarka

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś za dobrze im poszło to bawienie malucha, pewnie dlatego, że dom jest pełen chętnych nianiek zawsze służących pomocą. Skąd się biorą takie grzeczne dzieci? Problem w tym,że teraz trzeba małego oddać, a wszyscy się do niego przywiązali. Przynajmniej nasi panowie mieli małą zaprawę do tego co ich niedługo czeka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mały szybko się zaaklimatyzował. Może kiedyś zamieszka z Harrym i rodzinką. Widać że Wyatt cieszy się na nowe pokłady energii w Harrym ;) Cóż w końcu nie ma na co narzekać, zwłaszcza że "mamuś" robi się coraz śmielszy.
    No i nie mogłabym cię nie pochwalić za tak szybkie dodanie nowej notki! Jesteś wielka.
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń