czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 26

Wrócili do domu dopiero wieczorem ale Harry nadal był bardzo zmęczony po kilku godzinach świętowania.
Wypróbowali chyba wszystkie pozycje o jakich kiedykolwiek myślał ale był pewny że Wyatt ma w zanadrzu jeszcze dużo takich niespodzianek
-O jesteście już- Mel siedziała na schodach wyraźnie podsłuchując- W salonie są babcia, prababcia i dziadek razem z mamą i tatą
-A właśnie miałem pytać czemu siedzisz tu a nie tam- Wyatt sam zrobił się ciekawy
-Rozmawiają o jakimś dziecku....
-Och- mężczyzna uśmiechnął się i objął wymownie ukochanego, który również wyszczerzył do niej zęby i dziewczyna w końcu załapała
-Będę ciocią!- Krzyknęła i przytuliła ich obu, a tym czasem z salonu wyszedł ich dziadek
-Wyatt i ty musisz być Harry- podszedł do nich i wziął wnuka w ramiona, po czym to samo zrobił z zaskoczonym Harrym
-Pan żyje tak?- Odezwał się niemądrze chłopak bo to wciąż nie było do końca pewne w tej  rodzinie. Na co mężczyzna roześmiał się tylko i zaprowadził ich obu do salonu
-Patty, Pam to jest właśnie Harry- przedstawił go dwóm nieznanym mu wcześniej kobietom
-Mój prawnuk i Harry Potter nie myślałam że zobaczę ten dzień- Pam popatrzyła na pozostałych w wyższością
-Mamo- Patty podeszła tylko do nich- Witaj w rodzinie Harry
-Dzień dobry- oczywiście nie obyło się bez rumieńca i gdyby nie silne ramiona ukochanego pewnie jak najszybciej by stąd uciekł
-I jaki uprzejmy- Pam nie mogła wyjść z podziwu- No a teraz porozmawiajmy o ślubie
-Babciu!- Piper też chciała to wiedzieć ale widać było że i Wyatt i Harry są bardzo zaskoczeni tym wszystkim
-No co. Przecież czas najwyższy....
-Babciu- Wyatt w końcu musiał się odezwać- Bo my jeszcze o tym nie rozmawialiśmy nawet....
-Nie chcesz?- Harry brzmiał bardzo smutno. Tak mowy nie było ale to wydawało się być następstwem tego co się stało
-Skarbie- Wyatt odwrócił go twarzą do siebie i patrzył głęboko w oczy- Bardzo chcę tylko wszystko dzieje się tak szybko... myślałem że poczekam z tym jeszcze... och to wszystko nie tak...
-Może powinniśmy pójść...- Patty widziała desperacje na twarzy wnuka ona jak nikt inny znała swoją matkę i wiedziała że może zdominować każdego
-Nie- Wyatt poprowadził Harrego na środek pokoju i ukląkł przed nim wyciągając coś z kieszeni- Chciałem to zrobić w bardziej romantyczny sposób ale niech będzie i tak- wziął głęboki oddech-  Harry James Potter czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- Otworzył pudełeczko w którym była bardzo prosta złota obrączka z wtopionymi dwoma diamentami. Harry miał łzy w oczach i drżącą dłonią wyjął pierścionek po czym wsunął go na palec. Pasował idealnie
-Tak- wyszeptał i wtulił się w ukochanego. Żaden nie zwrócił uwagi na to że całe zgromadzenie zaczęło klaskać. Tylko Harry zaczął się rumienić coraz bardziej.
-Dziś już cię wymęczyłem dostatecznie- Wyatt szeptał mu do ucha gdy sadzał go w fotelu- Ale co powiesz na wyjście do P3 tylko ty i ja?
-Bardzo chętnie- Harremu od nadmiaru emocji kręciło się w głowie. Nigdy jeszcze nie był tak szczęśliwy. Może uda mu się w najbliższym czasie odwiedzić przyjaciół i obwieścić mi szczęśliwe nowiny.

Zmów znaleźli się w sypialni i chłopak ziewnął
-Skarbie na pewno chcesz iść?- Mężczyzna przyglądał mu się z troską
-Oczywiście... chociaż przyznaję że jestem trochę zmęczony- już szukał w szafie czystego ubrania ale Wyatt objął go od tyłu i przytulił się do jego pleców
-Kochanie wiesz przecież że nie musimy iść- uwielbiał zapach Harrego, wprost go odużał
-Tak- odwrócił się do niego i pocałował delikatnie- Ale chcę wyjść
-Dobrze- Wyatt uśmiechnął się do niego- To ja zejdę jeszcze na dół a ty się przebierz
-Będę gotowy za 10 minut- Harry znów wrócił do grzebania w szafie. I dopiero teraz na dobre wszystko do niego dotarło. Jeszcze kilka tygodni temu był samotny i przerażony. A teraz znalazł rodzinę sam będzie ojcem i ma wspaniałego kochającego narzeczonego. Bał się trochę że to tylko piękny sen i znów obudzi się ze łzami w oczach w swoim dawnym mieszkaniu bez jakichkolwiek perspektyw i przyszłości. Ale patrząc teraz na swoje życie brakowało mu tylko kontaktu z przyjaciółmi z Anglii i ma nadzieje że szybko uda mu się ich odwiedzić. No i mały Teddy widział go tylko raz ale może Luna i Nevile pozwolą mu czasem go do siebie zabrać. Przyglądał się swojemu nagiemu płaskiemu brzuchowi, nie mógł uwierzyć że jest tam dziecko. Jego maluszek. Wiedział że bez Wyatta nigdy by tego nie osiągnął i że tylko za to mógłby go kochać do końca życia. Ale oczywiście to nie jest jedyny powód tylko jeden z wielu. Był zaskoczony jak bardzo mu zaufał i jak jest mu z nim dobrze nawet gdy się kochają coś czego nigdy nie wyobrażał sobie że mogłoby sprawiać mu jakąkolwiek przyjemność.
Usnął nawet nie wiedział kiedy w otoczeniu rozrzuconych ciuchów na wpół leżąc w szafie z błogim uśmiechem na wargach i łzach szczęścia płynących po policzkach.

Wyatt słuchał babć i mamy bez słowa ale już wiedział że nie skorzysta z żadnego ich pomysłu. Ślub będzie dniem Harrego i zrobią cokolwiek on zechce. Uśmiech nie schodził mu  z twarzy. A jeszcze tak nie dawno wzbraniał się przed pomysłem Starszych. Tylko że na samo wspomnienie pierwszego spotkania z Harrym robiło mu się ciepło na sercu. Był taki uroczy, kruchy a przy tym miał w sobie coś z wojownika. Pamiętał każdy rumieniec i niepewne ruchy. A teraz chłopiec był jego i nikt mu go nie zabierze. Do tego stworzą rodzinę.
W końcu mężczyzna spojrzał na zegarek odkąd opuścił sypialnie minęło pół godziny. Wstał więc bez słowa, chociaż nikt nie zwracał na niego szczególnej uwagi i udał się na górę zobaczyć czy wszystko w porządku.
Na to co zobaczył w pokoju musiał się roześmiać. Harry wyglądał jak mały kotek zakopany pod stertą ubrań. Było jasne że już dziś nie wyjdą ale wcale mu to nie przeszkadzało. Harry był zmęczony. Dziś w końcu udało mu się chociaż w pewnym stopniu zaspokoić swój apetyt i nie mógł się doczekać kiedy i Harry będzie miał go więcej. Ciąża robi cuda z hormonami. Ale przecież nie o to chodzi. Był też zmęczony emocjonalnie. Podszedł więc do niego i starł łzy z policzków. Wiedział, że to łzy szczęścia a gdy chłopak przysunął policzek jeszcze bliżej jego ręki uśmiechnął się czule
-Mój mały kotek- szepnął i wziął go na ręce
-Nie idziemy?- Harry oczywiście się obudził
-Nie skarbie- pocałował go- Pójdziemy jutro. Dziś odpocznij
-Dobrze- i znów zamknął oczy. Wyatt otulił go kocem i nagle przyszła mu do głowy jeszcze jedna niespodzianka. Gdy tylko upewnił się że Harry śpi głęboko przeniósł się do Anglii. Miał nadzieje że przyjaciele ukochanego zgodzą się by chociaż na jakiś czas mogli zaopiekować się jego synem chrzestnym.
Harry na pewno bardzo się ucieszy i nabierze przekonania że będzie dobrym rodzicem. On przecież miał praktykę na rodzeństwie i kuzynostwie. Teraz czas na Harrego

3 komentarze:

  1. Ach te babcie i ciocie, nieznośne z nich stworzenia.Zawsze wszystko wiedzą lepiej i chciałyby rządzić całym domem. Biedny Harry jeszcze się do ciąży nie przyzwyczaił, a już mu wesele szykują.
    Scenka jak chłopak zasnął w szafie była naprawdę urocza. To przywiezienie chrześniaka to dobry pomysł i świetny sprawdzian dla nich obojga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się nie mogę doczekać ślubu:) Byle tylko żeńska część rodziny dała Harremu dojść do słowa ;) w końcu to ma być dzień jego i Wyatta.
    Pomysł żeby Harry "poćwiczył" bycie t=rodzicem też dobry. Mam nadzieję, że to pomoże zacieśnić więzi między starymi przyjaciółmi :)
    Weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, co za nie znośne babcie i ciocie... zaręczyny jak widać Wayatt poważnie o tym myślał i był przygotowany...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń